Red. Malinowski zasłużony dla Lublina
Dziś w nocy, z 12/13 grudnia 2023 r., zmarł nasz kolega Janusz Malinowski. Miał 73 lata. Odszedł po wielomiesięcznym cierpieniu, będącym następstwem wypadku samochodowego. Trudno mi pisać te słowa, bo byliśmy z Januszem przyjaciółmi, którzy lubili się spotykać, pogadać kilka godzin, a czasem wymyślić nowy pomysł na książkę. „Urodziłem się w sposób chaotyczny, Bez biznesplanu na życie. Moi rodzice byli zdziwieni tym faktem, ale przyjęli go z godnością i wyrozumiałością „ Tak napisał Janusz w wierszu „Czas” o urodzinach swoich. Janusz, choć dzieciństwo spędził w Warszawie, to całe swoje dorosłe życie związany był z Lublinem i trochę z Chełmem. Uczył się w lubelskim „Zamoju”, by następnie zostać inżynierem po WSInż. Mimo że zawsze, jak sam mówił, ciągnęło Go w stronę aktorstwa, nie został jednak artystą scenicznym, ale dziennikarzem, bardzo dobrym redaktorem. Najpierw od 1973 roku pracował w „Sztandarze Ludu”, potem przez kilka lat był redaktorem naczelnym „Tygodnika Chełmskiego”, by w końcu wrócić do Lublina - do „Sztandaru”. W okresie przemian stworzył i wydawał „Dziennik Wschodni”, stojąc na czele zarządu firmy „Edytor Press”. Kierował gazetami w sposób wymagający, bo zwracał uwagę na szczegóły, nie znosił niechlujstwa językowego. Był perfekcjonistą. A przy tym erudytą, dowcipnym i ujmującym wobec płci pięknej. Kochał czytać i pisać, swoje felietony publikował pod pseudonimem „Jan Matacz”. Był wielbicielem i kolekcjonerem utworów „Czerwonych gitar”, jak również muzyki poważnej. Marzył o dyplomacji – nawet skończył stosowne kursy, obronił doktorat - ale nie dane mu było wykorzystać w służbie Polsce, posiadanej wiedzy i bardzo dobrej znajomości języka niemieckiego oraz rosyjskiego – tłumaczył na własny użytek poezję z tych obszarów językowych. Los zetknął go z wieloma ciekawymi ludźmi, o czym napisał w swojej książce „Się napisało”. Cenił odwagę i nietuzinkowe działania. To on był inicjatorem uhonorowania woźnego miejskiego Jana Gilasa, który z ratusza wyniósł niewybuch podczas bombardowania Lublina w 1939 roku, ratując życie wielu osób. To dzięki determinacji Janusza Lublin ma ulicę imienia tego dzielnego Woźnego. W 1990 roku Janusz został wybrany radnym Lublina, a w trzy lata później posłem na Sejm RP – w ostatnich latach pełnił zaszczytną funkcję sekretarza generalnego Stowarzyszenia Parlamentarzystów Polskich. Zawsze było mu blisko do lewicy, choć często był jej ostrym, a zarazem życzliwym krytykiem. W ostatnich latach swoim doświadczeniem i wiedzą wspierał Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej. Był naszym delegatem na X Zjazd SDRP, w obradach którego aktywnie uczestniczył. Nazywaliśmy Janusza „Maliniak”, bo tak było łatwiej, a on się nie obrażał. Nawet lubił to, bo wiedział, że to z sympatii. I pisał kolejne wspomnienia i sagę o rodzinie Malinowskich, której już nie dokończy… „Z nich czerpię swoja wiarę, Że kiedyś będziemy razem. Będziemy wszyscy razem tam, Dokąd nad ranem odchodzą gwiazdy.
Redaktor Janusz Malinowski został pośmiertnie uhonorowany Medalem Zasłużony dla Miasta Lublina. Przyznany przez prezydenta miasta medal na ręce żony Zmarłego Anny wręczyli podczas uroczystości pogrzebowych 19 grudnia br. przewodniczący Rady Miasta Jarosław Pakuła oraz wiceprezydent Mariusz Banach. J. Malinowskiego na miejsce wiecznego spoczynku przy ul. Lipowej w Lublinie odprowadziły rzesze Jego znajomych i sympatyków. W trakcie uroczystości przypomniano drogę zawodową Zmarłego oraz jego działalność na rzecz lokalnej społeczności i kraju jako nie tylko dziennikarza, ale także radnego i posła na sejm. W imieniu byłych parlamentarzystów pożegnał Go marszałek Stowarzyszenia Parlamentarzystów Polskich, którego Zmarły przez wiele lat był sekretarzem generalnym, Jerzy Jaskiernia. Dziennikarze ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej pamięci Zmarłego złożyli wiązankę kwiatów. Redaktorze, odpoczywaj w pokoju! ! WIĘCEJ SDRP LUBLIN