Red. MONIKA SIEMION-DUDEK
Pamięci Stefana Żagla
Pamięci Stefana Żagla "Szukam tamtego chłopca" "... i tylko czasem szukam tamtego chłopca dla którego miedza nie była granicą pól ani nawet nieskończonym pastwiskiem tylko szmaragdowym szlakiem marzeń." "Szukam tamtego chłopca" - czytam ten wiersz i wzruszenie mnie ogarnia. Nie ma już Stefana, nie ma już tego chłopca, który spełniał swoje marzenia. Cieszę się, że poznałam poetę urodzonego w Krzczonowie. Dzięki internetowi. Mam zanotowaną pierwszą wiadomość od Stefana 18. XII. 2018 r. : Pani Moniko, cieszę się z naszego kontaktu: wprawdzie nigdy się nie spotkaliśmy, ale nasze drogi się przecinały: byliśmy współpracownikami "Sztandaru Ludu" i "Naszej Wsi", studiowaliśmy na UMCS w Lublinie. Redaktor Gzella pomieścił nasze krótkie biogramy w swym Leksykonie. Pani Ojciec Leszek był młodszym kolegą mojej Mamy Władysławy Szafrańcówny (rocznik 1925) w krzczonowskiej podstawówce. Spotkałem go raz, o ile dobrze pamiętam, w 1960 roku - przyszedł do szkoły na lekcję do Józefa Skwarzyńskiego. Bardzo podobała mi się jego bezpośredniość i nieowijanie niczego w bawełnę. A potem przegadaliśmy ze Stefanem sporo i pisaliśmy do siebie wciąż, zachwyceni, że się poznaliśmy. Mieliśmy tyle do opowiedzenia sobie. Cieszyliśmy się wzajemnie z poznania siebie. I podtrzymywaliśmy się w podobnym widzeniu świata i ludzi. Przesyłaliśmy sobie książki. Stefan tomiki swoich wierszy, a ja książki członków mojej rodziny i to co pisałam w Biuletynie Stowarzyszenia "Pokolenia".
"Srebrne wieże", zbiór opowiadań-reportaży zachwycił mnie i zaraz Stefanowi opisałam swoje pierwsze wrażenia. 20.02.2019. Stefanie! Dziękuję. Najpierw pomyślałam, że antycypowałeś wieże ze srebrnej... Ale od razu wzięłam się za czytanie i poczułam się jak w krainie obrazów Leger`a. Wszystkie nitki, reaktory, aparaty ożyły i bardzo dynamicznie tworzą rzeczywistość fabryki ... i te ludzkie typy.. zależności... Bardzo mnie urzekły swą niezwykłością Twoje opowiadania... Bo odebrałam je jako opowiadania a nie reportaże... Pozdrawiam serdecznie.... - tak pisałam autorowi po przeczytaniu.
Dziś zwracam uwagę na ciepło i serdeczność z jaką Stefan opisuje swych kolegów, załogę Zakładów Azotowych w Puławach. To oni są pierwowzorem bohaterów opowiadań. Jest tu też wątek osobisty. To przecież Stefan jako absolwent Technikum Chemicznego przyjechał do swej pierwszej pracy, to on kontynuował naukę na zaocznych studiach na Wydziale Chemii na UMCS. No tak, udał się Student. I walka dramatyczna jego i całej załogi, aby w czasie awarii nie doszło do katastrofy grożącej nie tylko zakładowi, lecz i całemu miastu. A potem ten smutny ostatni rozdział po okresie stanu wojennego, kiedy pojawił się w ZA już jako dziennikarz. Obawa byłego kierownika czy nie przyjechał przypadkiem, by się zemścić. Nie. To nie leżało w naturze Stefana, Studenta. A potem tyle tych tomików. W każdym serdeczne perełki poezji. Zaraz po otrzymaniu pisałam do Stefana: 6.02.2019. Stefanie! Dziękuję. Dziś wyjęłam ze skrzynki książeczki od Ciebie. Właśnie je oglądam...poruszyły mnie Wiatraki "...przez dziurawy dach wpada/ słońca złoty dukat /ostatnia zapłata. ..." Jeszcze raz dziękuję... 20 lutego 2019. Stefanie. Byłam niedawno na pewnym spotkaniu. Słuchaliśmy prowadzącego, piliśmy kawę, herbatę... W pewnym momencie poczułam strumień zimnego powietrza. Ktoś wszedł z ulicy. Wysoki, szczupły mężczyzna. Miał w ręku książki i zaczął je rozdawać najbliżej siedzącym. - Ja też chcę - szybko powiedziałam. I w mojej ręce znalazła się nieco zniszczona książka, dość gruba, której nie znałam: "Największy z Pierrotów" Františka Kožika. Przeczytałam w domu jednym tchem opowieść o życiu największego aktora pantomimy. Bohater Jean- Babtiste Gaspard Deburau, po matce Czech a po ojcu Francuz, przeżył tak wiele zanim osiągnął wyżyny swej sztuki. Z zaskoczeniem przeczytałam potem Twój wiersz "Radość klowna". Bardzo współgrał z moją lekturą: "Ciekawe z kogo i z czego/ cieszy się i śmieje klown/ geometria płaskiej areny/przysypanej piaskiem jego śmiechu/ popiołem smutku/..." Pozdrawiam. Po raz pierwszy spotkaliśmy się ze Stefanem 1 września 2022 r. Pamiętał o mojej prośbie i zawiadomił o swym przyjeździe do Krzczonowa. " Moniko, najprawdopodobniej będę w Krzczonowie 1 września - w szkole ma być uroczystość upamiętnienia mojego stryja Józefa - Katyńczyka. Ale o której godzinie jeszcze nie wiem. Jest też szansa, że w ROKiS będę miał 2 września spotkanie ponownie autorskie, tym razem z młodzieżą, ale też nie znam godziny. Pozdrawiam Cię serdecznie." Zapewniłam Stefana, że na pewno przyjadę. Dla nas obojga było to ważne spotkanie.
22 kwietnia 2023 roku otrzymałam ostatnie słowa od Stefana, życzenia urodzinowe. Moniczko, z racji Twych urodzin życzę Ci zdrowia, radości i niech życie układa przed Tobą kolorowy dywan z dni szczęśliwych. Pozdrawiam. PS. Wróciłem z radioterapii, jestem kompletnie rozbity. Brak mi sił na cokolwiek.
W lipcu tego samego roku Stefan pożegnał się z życiem, zakończył swój "szmaragdowy szlak marzeń". Ale pozostawił po sobie wiele. Poezję, wspomnienia poświęcone Krzczonowowi, w którym się urodził i Ciechanowowi , w którym żył i pracował dużą część życia. Różnorodne jego inicjatywy społeczne z pewnością będą kontynuowane.
W tomiku "Chwile" każdy wiersz znaczący. Tomik wydany z okazji - XIII World Poetry Day UNESCO 2013 - Poecie Ziemi Ciechanowskiej, Złote Pióro, nagrody Poezji dzisiejszej, przez Wydawnictwo książkowe IBiS. W tym tomiku jakże aktualny wiersz:
Istniejemy tak pół żartem Istniejemy tak pół żartem tak pół serio chodząc mocno po ziemi między dwoma biegunami między dwoma wszechświatami zawieszeni
Istniejemy tak pół żartem dopóki ktoś nie zechce go zmienić w cały żart powiedzmy - atomowy
Istniejemy tak pół serio dopóki nie wpakują nam w brzuch całej serii.
Stefan Żagiel (ur. 8 lutego 1949 w Krzczonowie koło Lublina, zm. 1 lipca 2023 w Ciechanowie) – polski inżynier chemik, dziennikarz, publicysta, liter .